Korea Południowa jest kolejnym azjatyckim państwem, które zmaga się z wirusem afrykańskiego pomoru świń. Chociaż lokalne władze robią wszystko co w swojej mocy, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, jakość podejmowanych działań może budzić pewne zastrzeżenia.
Jak informuje BBC, władze Korei Południowej zabiły około 47 tys. świń w pobliżu granicy z Koreą Północną, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się ASF. Ulewne deszcze sprawiły jednak, że krew ubitych zwierząt spłynęła z miejsca ich zutylizowania do dopływu rzeki Imjin w prowincji Yeoncheon-Eup.
Ministerstwo środowiska Korei Południowej opublikowało w środę oświadczenie, że sytuacja nie wpłynęła na jakość wody z wodociągów w regionie i odpowiednie służby należycie zajęły się tą kwestią.
Ponadto krew zwierząt mogła zwierać DNA wirusa afrykańskiego pomoru świń, co mogłoby przyczynić do dalszego przemieszczania się choroby. Koreańskie władze twierdzą jednak, że zwierzęta zostały wcześniej odpowiednio zdezynfekowane.
Do tej pory Korea Południowa zgłosiła 37 ognisk ASF, wszystkie stosunkowo blisko granicy z Koreą Północną.
BBC