wieprzowina
fot. Fotolia

22 lutego unijny system ostrzegania przed niebezpieczną żywnością ? RASFF poinformował o zagrożeniu pojawienia się na polskim rynku mięsa skażonego lewamizolem.

Wieprzowina zawierająca pozostałości po środkach odrobaczających trafiła na teren dwóch województw. 38 tusz wieprzowych trafiło do firmy z województwa kujawsko-pomorskiego, a 24 do firmy z województwa łódzkiego. Na teren województwa łódzkiego trafiło także blisko 10 ton mrożonych serc wieprzowych, które także zawierały pozostałości lewamizolu ? część mięsa zostało przekazano do utylizacji.

Początkowo poinformowano, że mięso zostało sprowadzone do Polski z Barbadosu, a w transakcji pośredniczyła jeszcze firma z Belgii. Ostatecznie Belgowie przyznali się do błędu i po wielu kontrolach przyznali, że skażone mięso nie pochodziło z antylskiego państwa, a zwierzęta zostały wyhodowane i ubite w Belgii.

? Człowiek jest istotą omylną, ale przecież to unijne służby weterynaryjne zostały powołane do tego, aby mięso o niewłaściwej jakości nie trafiało na rynek. Czy belgijski lekarz inspekcji weterynaryjnej mógł się aż tak pomylić wpisując Barbados jako miejsce pochodzenia mięsa, skoro Barbados nie znajduje się na liście państw trzecich, z których dopuszczalny jest przywóz mięsa wieprzowego do Unii Europejskiej? Gdzie jest granica dopuszczalnego błędu? ? zastanawia się Aleksander Dargiewicz z Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej.

Łącznie zakwestionowana partia obejmowała 180 sztuk ubitych w Belgii, z czego 133 sztuki trafiły do krajów Unii Europejskiej ( z czego do Polski 62). Pozostaje pytanie w jaki sposób na teren województwa łódzkiego trafiło aż 10 ton serc wieprzowych od zakwestionowanych zwierząt? Według Dargiewicza istnieją przesłanki, aby sądzić, że serca z partii z pozostałością lewamizolu zostały zmieszane z innymi pochodzącymi od zwierząt, które nie budziły żadnych zastrzeżeń. Jest to jednak informacja nieoficjalna.

KZP-PTCh