Chociaż tegoroczna zima nie była wyjątkowo sroga, fala mrozów, która pojawiła się w Polsce na przełomie lutego i marca, przyniosła negatywne następstwa w plantacjach rzepaku ozimego.
W wielu regionach Polski w okresie kulminacyjnych mrozów na polach brakowało okrywy śnieżnej, która ochroniłaby rośliny przed negatywnym oddziaływaniem niskich temperatur.
Skutki niskich temperatur najciężej zniosły plantację, które zostały zasiane z opóźnieniem, a rośliny nie miały dostatecznej ilości czasu, aby wykształcić silny system korzeniowy, który w okresie wiosennym pozwoliłby im zregenerować się po przebytej zimie. Negatywne skutki przyniosło także przeciągające się w czasie nadejście wiosny i cieplejszych dni, które opóźniło wegetację.
Wielu rolników próbowało ratować rzepak i wierzyło, że rośliną uda się wejść w fazę wegetacji, dlatego poczynili kroki związane z przeprowadzeniem nawożenia azotowego. Niestety niektórych upraw nie udało się już uratować.
Mała obsada roślin i ich słaby wigor w momencie, kiedy powinny szykować się do kwitnienia sprawia, że plantacje są likwidowane. Rzepaki są kultywatorowane bądź talerzowane, a następnie trafią pod pług.
Szacuje się, że najgorsza sytuacja ma miejsce w województwie kujawsko-pomorskim. Nieco lepiej jest w województwie łódzkim i wielkopolskim.
Źródło: Moja Rola