tucznik
fot. Fotolia

Na początku sierpnia stwierdzono pierwszy przypadek afrykańskiego pomoru świń na terytorium Chin. Początkowo wydawało się, że pojawienie się ASF w okolicach miejscowości Shenyang w prowincji Liaoning to tylko jednorazowy przypadek, który jest pod kontrolą. Okazuje się jednak, że najprawdopodobniej był to tylko wierzchołek góry lodowej.

Chiny są krajem, który przoduje w hodowli trzody chlewnej. Na dzień dzisiejszy w Państwie Środka utrzymuje się 433 miliony świń, czyli ponad połowę światowej populacji, a wszelkie destabilizacje mogą mieć poważny wpływ na światowy rynek wieprzowiny.

W środę 16 sierpnia, na terytorium Chin oficjalnie potwierdzono drugi przypadek ASF. 30 z 260 żywych świń przewożonych z Jiamusi City (prowincja Heilongjiang) do Zhengzhou (prowincja Hena) padło na skutek wirusa afrykańskiego pomoru świń.

Warto podkreślić, że trasa transportowa zwierząt obejmuje miasto Shenyang w prowincji Liaoning, w której doszło do pierwszego przypadku ASF.

Aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby, władze miejskie Zhengzhou wydały zakaz przewozu zwierząt przez miasto, a rzeźnia Shuanghui Zhengzhou została oznaczona jako obszar zapowietrzony i zamknięta na sześć tygodni.

Obszar w promieniu trzech kilometrów wokół rzeźni Shuanghui również oznaczony jest jako obszar zapowietrzony, a w promieniu dziesięciu kilometrów obszar podwyższonego ryzyka. Rząd chiński zapowiedział, że wdroży w powyższych obszarach odpowiedni mechanizm reagowania kryzysowego, aby poradzić sobie z obecną sytuacją.

Trasa transportu chorych zwierząt pokazuje, że ASF nie znajduje się pod kontrolom chińskich władz, a pojawienie się wirusa osłabiło lokalny i częściowo również krajowy popyt na wieprzowinę.

TPS