Francja skrytykowała Polskę, ale sama ma problem. Rzeźnia łamiąca prawa zwierząt może uniknąć kary
fot. Fotolia

W minionym tygodniu organizacja organizacja ?Soko Tierschutz? zajmująca się obroną praw zwierząt poinformowała o kolejnym przypadku nielegalnego uboju chorego bydła na terytorium Niemiec ? pisaliśmy o tym tutaj: Kolejny przypadek nielegalnego uboju chorego bydła w Niemczech.

Chore i ranne bydło, które nie mogło poruszać się o własnych siłach, było siłą wciągane do ciężarówki i przewożone do rzeźni w miejscowości Düdenbüttel (Dolna Saksonia), gdzie było poddawane ubojowi. Na podstawie zebranego materiału dowodowego udało się ustalić, że rolnicy, przewoźnicy i pracownicy rzeźni w wielu przypadkach naruszyli ustawę o dobrostanie zwierząt, a mięso z rzeźni zostało skonfiskowane i wycofane z rynku.

Nielegalny ubój dokonywany w rzeźni w Düdenbüttel jest już czwartym przypadkiem w Dolnej Saksonii, gdzie ?Soko Tierschutz? odkryło tego typu praktyki.

Między rolnikami, handlarzami zwierząt i rzeźniami istniała zmowa, ale mimo to udało się częściowo ustalić, które gospodarstwa sprzedawały chore bydło.

Tymczasem ?Soko Tierschutz? oskarża sądownictwo Dolnej Saksonii o brak zaangażowania w walkę z okrucieństwem zwierząt, do jakiego dochodziło w rzeźniach.

Przewodniczący organizacji, Friedrich Mülln jako przykład podaje rzeźnię w Bad Iburg, która została zamknięta w październiku ubiegłego roku.

W sprawę nielegalnego uboju do którego dochodziło w Bad Iburg zamieszanych było około 100 osób. Według Müllna dochodzenie prowadzone jest przeciwko kilku pracownikom rzeźni, podczas gdy spedytorzy i rolnicy nie ponoszą żadnych konsekwencji. W jego opinii tego typu działanie nie zmienia nic w kontekście naruszania dobrostanu zwierząt w rolnictwie.

Biorąc pod uwagę skalę problemu w Dolnej Saksonii, należy spodziewać się, że tego typu przypadki w Niemczech nie są incydentalne.

Welt