Ursus U-510
fot. Otomoto

Ursus C-330 i Ursus C-360 to kultowe ciągniki polskiego producenta maszyn rolniczych – firmy Ursus, które znane są nie tylko osobom interesującym się, bądź związanym z rolnictwem.

Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że nie wiele brakowało, a na rynku pojawiłby się także inny ciągnik Ursusa, który podobnie jak wymienione wyżej modele mógłby pracować bezawaryjnie na polskiej wsi do dnia dzisiejszego. O wszystkim zadecydowały jednak kwestie polityczne.

Był 1969 rok, a grupa inżynierów pod kierownictwem Bogumiła Bajdeckiego (dyrektora Zakładu Doświadczalnego), rozpoczynała pracę nad nowym projektem. Celem zakładu było w tamtym czasie zunifikowanie produktów fabryki i stworzenie nowej rodziny ciągników rolniczych.

Na etapie planowania podjęto decyzję, że w skład nowej serii wchodzić będą cztery modele ciągników: U-310, U-510, U-610 i największy, U-710. Po wydaniu pozytywnej opinii ZM Ursus, przystąpiono do prac.

Jako że projekt był trudny i niezwykle ambitny, wszelkie postępy konsultowano z firmą Renault, a silniki (dla poszczególnych modeli ciągników opracowano cztery silniki S24, S34, S35 i S44, a ich gama została z czasem rozszerzona o 6-cylindrowy S64) badane były w angielskiej firmie Ricardo Consulting Engineers Ltd.

Intensywne prace sprawiły, że do połowy 1972 roku wyprodukowano i przetestowano 36 ciągników prototypowych serii U, w efekcie czego powstała koncepcja produkcji ciągnika Ursus U510 z trzycylindrowym silnikiem S34.

Pod koniec 1972 roku rozpoczęły się przygotowania do seryjnej produkcji całej rodziny ciągników serii U. Wtedy nastąpił też niespodziewany krach…

Kierownictwo ZM Ursus dość nieoczekiwanie i ku ogromnemu zaskoczeniu inżynierów, zdecydowało się na natychmiastowe zatrzymanie prac nad ciągnikami. Twórcy maszyn nieustępliwie bronili swoich racji, w efekcie czego inż. Bogumił Bajdecki (dyrektor Zakładu Doświadczalnego ZM Ursus) oraz inż. Henryk Szczygieł (główny konstruktor Zakładu Doświadczalnego ZM Ursus), zostali odwołani ze swoich stanowisk.

Nieoficjalnie mówi się, że władze ZM Ursus zmieniły swoje stanowisko na polecenie Ministra Przemysłu Tadeusza Wrzaszczyka i wiceministra Janusza Szotka. Ostatecznie Ursus zdecydował się na zakupienie licencji od firmy Massey Ferguson.

Okazuje się, że po zakończeniu prac, nie wszystkie prototypy Ursusa 510 zostały zniszczone. Jeden z nich zachował się w chociażby Wielkopolsce, a na jednym z portali aukcyjnych znajduje się oferta jego sprzedaży. Na pierwszy rzut oka widać, że ciągnik znajduje się w niemalże idealnym stanie. Problemem może okazać się tylko jego cena, która wynosi 300 tysięcy złotych.

Moja Rola